Obudziłam się gdzieś w nocy. Przetarłam oczy żeby się rozejrzeć. Byłam sama. Nagle spostrzegłam na korytarzu Kate z jakimś chłopakiem, obok niej stał Liam z Danielle. Przytłoczyło mnie to. Dziwnie się czułam widząc wszystkich takich szczęśliwych i uśmiechniętych. Tylko ja jedyna byłam sama. Moi przyjaciele spostrzegli, że się obudziłam i weszli zostawiając swoich towarzyszy. Uśmiechnęłam się do nich delikatnie.
- Jak się czujesz? - spytał Liam.
- Dobrze - odpowiedziałam. Chciałam z nim pogadać sam na sam. O Louis'ie. Kate podeszła do mnie i mnie przytuliła.
- Cieszę się, że niedługo wrócisz do domu - szepnęła.
- Niedługo, czyli kiedy? - spytałam zdziwiona. Nic o tym nie wiedziałam.
- Jutro - odpowiedzieli równo.
- Na prawdę?
- Tak - uśmiechnął się Liam. W okno zastukał "kolega" Kate i pokazał jej gest żeby do niego przyszła. Dziewczyna od razu do niego pobiegła, zostawiając nas samych. Mogłam teraz powiedzieć Liam'owi co czuję.
- Jakaś taka smutna jesteś - stwierdził po chwili.
- Powiedz mi... - zaczęłam. - Louis ma dziewczynę?
- Tak, a co?
- Nie tak pytam.
- Ej. Wszystko dobrze?
- Tak, tak - powstrzymywałam się od łez.
- Dlaczego płaczesz? - zauważyłam, że jednak mi się nie udało. Chłopak usiadł koło mnie i mnie przytulił. Nie potrafiłam się powstrzymać. Dlaczego ja płaczę? Tego nie rozumiałam. Możliwe, że myślałam, że mam u niego szanse. Czyżbym czuła cokolwiek do Lou? Przecież nie mogłam zakochać się w kimś kogo znałam zaledwie kilka dni. Ale dawno już nie czułam czegoś takiego do kogokolwiek. Wtuliłam się mocniej w Liam'a. Co chwila gładził moją głowę.
- Dlaczego płaczesz? - chłopak ponowił pytanie.
- Ja... ja chyba - jąkałam się. - Chyba coś do niego czuję - wybąkałam przez łzy. Wiedziałam, że on mu tego nie powie. Ufałam mu.
- Wszystko będzie dobrze.
Płakałam jeszcze przez chwilę w ramionach przyjaciela, ale potem musiał już iść. Nie każdy ma szczęście znaleźć kogoś, kto go nigdy nie zawiedzie, nie okłamie i zawsze wysłucha, pomoże, dotrzyma tajemnicy. Kto będzie mu wierny. Taki był Liam. Oczywiście miał kilka wad jak każdy człowiek, ale nikt nie brał ich pod uwagę. Danielle była szczęściarą, że miała takiego chłopaka. Ja można powiedzieć, że też, bo był moim przyjacielem. Jest jedynym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało.
Usłyszałam otwierające się drzwi. Leżałam do nich tyłem, więc nie wiedziałam kto to był. Odwróciłam się na drugi bok i ujrzałam Zayn'a. Mój strach był nie do opisania. Podszedł do mnie po cichu i kucnął przy łóżku. Był dzień, więc wiedział, że nie śpię. Pocałował mnie w czoło.
- Liam powiedział żebym cię odwiózł do domu.
Nie wierzyłam mu. Na pewno kłamał. On by mi tego nie zrobił. Oznajmiłam mu, że nigdzie z nim nie jadę, za to on mnie błagał, przepraszał, obiecywał poprawę, ale na nic. Nie był w stanie mnie przekonać żebym mu uwierzyła. Powtórzyłam jeszcze raz, że się nie zgadzam. Wstał i oznajmił mi, że ma mnie już dość. Zaczął mi grozić, po czym wyszedł. Uznawałam go za swojego wroga. Był, jest i na pewno zawsze nim będzie.
Kilka godzin po wizycie Zayn'a przyszedł Louis. Powiedział to samo co Mulat na początku, że Liam go tu przysłał. Spytałam go czy nie kłamie. Odpowiedział, że nie. Jemu chyba mogłam wierzyć, ale wolałabym jednak żeby sam mój przyjaciel po mnie przyjechał. Lou obiecał, że przekaże mu tą wiadomość i wyszedł.
Wybiła godzina 16. Przyszedł Liam. No nareszcie, pomyślałam.
- Słyszałem, że przyjazd Lou cię nie ucieszył - zaśmiał się.
- Nie wiedziałam czy nic nie planuje. Nie był pierwszą osobą, która chciała mnie wybrać.
- Kto jeszcze był?!
- Z-Zayn - wybełkotałam załamanym lekko głosem. Liam głośno westchnął.
- Idziesz czy zostajesz? - wyskoczyłam szybko z łóżka i zaczęłam się zbierać. Po załatwieniu wszystkiego, ruszyliśmy w drogę. W domu zastałam babcię i Kate. Na mój widok dziewczyna uśmiechnęła