Otworzyłam oczy. Zauważyłam lekarza i pielęgniarkę. Uśmiechnął się do mnie i kiwnął przecząco głową.
- Następnym razem tak nie reaguj.
Zachichotał i wyszedł. W tamtym momencie przypomniałam sobie co zdarzyło się przed tym jak straciłam przytomność. Louis chciał mi coś powiedzieć. Szukałam go wzrokiem. Zobaczyłam go na korytarzu. Nie ucieszył mnie ten widok. Twarz miał schowaną w dłoniach i poczochrane włosy. Kiedy podniósł głowę zobaczyłam jego czerwone od płaczu oczy. Popatrzył na mnie, wstał i odszedł. Nie wiedziałam co się stało. Po chwili zobaczyłam Lou i blondyna. Ten drugi był zły. Potrząsał Louis'em, a po policzkach szatyna spływały łzy. Nagle się przytulili.
To było wzruszające. Popatrzyli obydwaj na mnie. Blondyn pokiwał przecząco głową i odeszli.
Nagle do mojej sali wszedł Josh.
- Cześć - machnął do mnie ręką.
- Hej - wymusiłam uśmiech.
- Jak się czujesz?
- Dobrze...
Kiwnął głową.
- Co tam się dzieje? - pokazałam palcem na korytarz.
- Aaa... Temu takiemu... co ryczy... dziewczyna zginęła - wzruszył ramionami. Zerwałam się. - Ej spokojnie! - pouczył mnie. Opadłam bezsilnie.
Nie mogłam uwierzyć w to co mi właśnie powiedział. Lou stracił swoją ukochaną osobę. Stracił kogoś, kogo kochał. Współczułam mu. Przeżyłam coś podobnego... tyle że ja straciłam dwie osoby na raz i byłam z nimi bardziej powiązana. Westchnęłam ciężko.
- Co z chłopakami? - wydusiłam z siebie.
- Chodzi ci o...?
- Liam i Zayn.
- Ohh... - zerknął na aparaturę, korytarz, a potem na mnie. - Z nimi ok.
- Na prawdę? Wybudzili się?! - pisnęłam, na co on pokiwał przecząco głową. Opuściłam wzrok. - Szkoda... - szepnęłam.
***
- Jesteś pewna, że chcesz tam jechać?
Kiwnęłam twierdząco głową. Usłyszałam westchnięcie mojej przyjaciółki.
Już od kilku miesięcy siedziała ze mną i się mną opiekowała. Byłam jej za to wdzięczna. Nie wiedziałam jak ona ze mną wytrzymuje i jak jej się chce spełniać moje zachcianki. Nie mogłam tego zrozumieć.
Moje nogi były już w miarę sprawne. Nie mogłam jeszcze w pełni chodzić, ale nie narzekałam. Ból był do zniesienia.
Poszłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Odczekałyśmy około 10 minut i wsiadłyśmy w autobus. Ruszyłyśmy w stronę szpitala. Od dłuższego czasu nie widziałam Liam'a i Zayn'a. Nie wiedziałam w jakim są stanie i co się z nimi dzieje. Przykro mi było, że ja wyszłam ze szpitala wcześniej niż oni.
Kate pomogła mi wyjść z samochodu. przywitałyśmy się z lekarzami i spytałyśmy o stan chłopaków.
- Bardzo mi przykro, ale nie ma żadnych nowych informacji. Panowie nadal są w śpiączce. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć kiedy ich stan się polepszy.
Dostałyśmy to w odpowiedzi. Spytałam czy mogę się z nimi zobaczyć. Lekarz się zgodził. Poszłam z Kate. Kiedy znalazłyśmy dobrą salę wzięłam głęboki oddech. - Będzie dobrze - szepnęła moja przyjaciółka. Kiwnęłam głową i weszłam do środka. Na łóżku leżał bezbronny, potłuczony, ranny, w gipsie Liam. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Podeszłam do niego, wzięłam krzesełko i usiadłam na nim. Przeleciałam go wzrokiem. Zacisnęłam usta i się rozpłakałam.
Patrzenie na niego sprawiało mi wielki ból. Był w strasznym stanie. Przy nim moje nogi to nic...
- Tęsknie za tobą - wyszeptałam i kolejna łza spłynęła po moim policzku. - Nie mogę się doczekać aż zobaczę twój uśmiech, aż usłyszę twój głos - założyłam włosy za ucho. - Aż ujrzę cię w pełni zdrowego. Mam nadzieję, że za niedługo wszystko wróci do normy.
Uścisnęłam delikatnie jego dłoń i wyszłam. Nie miałam zamiaru rozmawiać z Kate. Szłam z nią w ciszy. Zatrzymałam się na moment przed salą Zayn'a. Westchnęłam cicho i poszłyśmy dalej. Doszłyśmy na przystanek. Następny autobus miał być za około 30 minut. Moja przyjaciółka była niecierpliwa. Chodziła dookoła. W końcu pojazd przyjechał. Odetchnęłam z ulgą. Wsiadłyśmy do niego i wróciłyśmy spokojnie do domu. Odpuściłam już Kate, więc kiedy byłyśmy na miejscu doczłapałam się do środka, a ona poszła. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam gorzko płakać z tęsknoty do mojego przyjaciela. Nagle zasnęłam.
Następnego dnia dostałam telefon od... Louis'a. Chciał mnie odwiedzić. Zgodziłam się na to i byliśmy umówieni na szóstą. Spokojnie wyszłam z łóżka. Wzięłam moje kule, bez których nie byłam w stanie chodzić. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Usiadłam przy stole i je zjadłam. Następnie w planie miałam ubrać się, umyć, uczesać itp. W ciągu 30 minut zrobiłam te wszystkie rzeczy. Kiedy byłam już mniej więcej ogarnięta usiadłam przed telewizorem i oglądałam jakieś nudne seriale. Co chwila zerkałam na zegar. Czas niesamowicie mi się dłużył. Po około 2 godzinach oglądania wyłączyłam telewizor i wzięłam moją ulubioną książkę. Czytałam ją z zaciekawieniem. Strasznie wczułam się w sytuację głównej bohaterki. Z niecierpliwością czekałam na moment, który rozwiązał by wszystko. Przewróciłam kolejną kartkę, potem następną. Powieść strasznie mnie wciągnęła. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Zerwałam się. Strasznie mnie wystraszył. Wzięłam głęboki oddech i zerknęłam na zegar. Dochodziła już szósta. W miarę szybko podeszłam do drzwi. Wiedziałam, że za nimi zobaczę Lou. I tak też było. Kiedy go ujrzałam, uśmiechnęłam się do niego, a od niego nie uzyskałam żadnej reakcji. Uchyliłam drzwi, a on wszedł do środka. Zdjął kurtkę i buty.
- Pomóc?
- Nie, poradzę sobie - odpowiedziałam mu.
Poszliśmy do salonu.
- Jak się czujesz? - spytałam go. Opuścił głowę.
- Nie najgorzej.
- Bardzo to przeżywasz?
- Tak. Tęsknię za nią - na jego spodnie spadła łza. Szybko przetarł policzek. - Ale nie po to tu przyszedłem...
- To po co? - moje oczy rozbłysnęły.
- Musimy porozmawiać na pewien temat... - popatrzył na mnie. - Ale szczerze to się boję...
- Mów.
Usiadł obok mnie. Zatarł ręce i popatrzył mi w oczy.
Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale przeprowadzałam się i do tego nauka... Ale mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
8 komentarzy? :)
Poszłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Odczekałyśmy około 10 minut i wsiadłyśmy w autobus. Ruszyłyśmy w stronę szpitala. Od dłuższego czasu nie widziałam Liam'a i Zayn'a. Nie wiedziałam w jakim są stanie i co się z nimi dzieje. Przykro mi było, że ja wyszłam ze szpitala wcześniej niż oni.
Kate pomogła mi wyjść z samochodu. przywitałyśmy się z lekarzami i spytałyśmy o stan chłopaków.
- Bardzo mi przykro, ale nie ma żadnych nowych informacji. Panowie nadal są w śpiączce. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć kiedy ich stan się polepszy.
Dostałyśmy to w odpowiedzi. Spytałam czy mogę się z nimi zobaczyć. Lekarz się zgodził. Poszłam z Kate. Kiedy znalazłyśmy dobrą salę wzięłam głęboki oddech. - Będzie dobrze - szepnęła moja przyjaciółka. Kiwnęłam głową i weszłam do środka. Na łóżku leżał bezbronny, potłuczony, ranny, w gipsie Liam. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Podeszłam do niego, wzięłam krzesełko i usiadłam na nim. Przeleciałam go wzrokiem. Zacisnęłam usta i się rozpłakałam.
Patrzenie na niego sprawiało mi wielki ból. Był w strasznym stanie. Przy nim moje nogi to nic...
- Tęsknie za tobą - wyszeptałam i kolejna łza spłynęła po moim policzku. - Nie mogę się doczekać aż zobaczę twój uśmiech, aż usłyszę twój głos - założyłam włosy za ucho. - Aż ujrzę cię w pełni zdrowego. Mam nadzieję, że za niedługo wszystko wróci do normy.
Uścisnęłam delikatnie jego dłoń i wyszłam. Nie miałam zamiaru rozmawiać z Kate. Szłam z nią w ciszy. Zatrzymałam się na moment przed salą Zayn'a. Westchnęłam cicho i poszłyśmy dalej. Doszłyśmy na przystanek. Następny autobus miał być za około 30 minut. Moja przyjaciółka była niecierpliwa. Chodziła dookoła. W końcu pojazd przyjechał. Odetchnęłam z ulgą. Wsiadłyśmy do niego i wróciłyśmy spokojnie do domu. Odpuściłam już Kate, więc kiedy byłyśmy na miejscu doczłapałam się do środka, a ona poszła. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam gorzko płakać z tęsknoty do mojego przyjaciela. Nagle zasnęłam.
Następnego dnia dostałam telefon od... Louis'a. Chciał mnie odwiedzić. Zgodziłam się na to i byliśmy umówieni na szóstą. Spokojnie wyszłam z łóżka. Wzięłam moje kule, bez których nie byłam w stanie chodzić. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Usiadłam przy stole i je zjadłam. Następnie w planie miałam ubrać się, umyć, uczesać itp. W ciągu 30 minut zrobiłam te wszystkie rzeczy. Kiedy byłam już mniej więcej ogarnięta usiadłam przed telewizorem i oglądałam jakieś nudne seriale. Co chwila zerkałam na zegar. Czas niesamowicie mi się dłużył. Po około 2 godzinach oglądania wyłączyłam telewizor i wzięłam moją ulubioną książkę. Czytałam ją z zaciekawieniem. Strasznie wczułam się w sytuację głównej bohaterki. Z niecierpliwością czekałam na moment, który rozwiązał by wszystko. Przewróciłam kolejną kartkę, potem następną. Powieść strasznie mnie wciągnęła. Nagle usłyszałam dźwięk dzwonka. Zerwałam się. Strasznie mnie wystraszył. Wzięłam głęboki oddech i zerknęłam na zegar. Dochodziła już szósta. W miarę szybko podeszłam do drzwi. Wiedziałam, że za nimi zobaczę Lou. I tak też było. Kiedy go ujrzałam, uśmiechnęłam się do niego, a od niego nie uzyskałam żadnej reakcji. Uchyliłam drzwi, a on wszedł do środka. Zdjął kurtkę i buty.
- Pomóc?
- Nie, poradzę sobie - odpowiedziałam mu.
Poszliśmy do salonu.
- Jak się czujesz? - spytałam go. Opuścił głowę.
- Nie najgorzej.
- Bardzo to przeżywasz?
- Tak. Tęsknię za nią - na jego spodnie spadła łza. Szybko przetarł policzek. - Ale nie po to tu przyszedłem...
- To po co? - moje oczy rozbłysnęły.
- Musimy porozmawiać na pewien temat... - popatrzył na mnie. - Ale szczerze to się boję...
- Mów.
Usiadł obok mnie. Zatarł ręce i popatrzył mi w oczy.
Przepraszam, że długo nic nie dodawałam, ale przeprowadzałam się i do tego nauka... Ale mam nadzieję, że rozdział się podoba :)
8 komentarzy? :)
CHCE NEEXT ;3
OdpowiedzUsuńKOCHAM
ANDZIAA
Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Rozdział fantastyczny :D
OdpowiedzUsuńIwa :-)
Zbyt zarąbiste ;-; Czemu ja tak nie umiem ;c Ale czekam cierpliwie na next ♥
OdpowiedzUsuńBeata ♥
B♥ski rozdział <33333
OdpowiedzUsuńZuzaa
świetne już nie mogę sie doczekać następnego...♥
OdpowiedzUsuńrylu
super :) czekam na następny
OdpowiedzUsuńchce nastepny, juz! haha mam nadzieje, ze ona bedzie z lou X
OdpowiedzUsuńFajny ;)czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń