środa, 2 lipca 2014

Rozdział 15

Czekałam z niecierpliwością na informacje od mojej przyjaciółki. Kiedy wyszła z gabinetu lekarza, popatrzyłam na nią. 
- Jedyne co lekarze mogą stwierdzić to, to, że kiedy się wybudzi nic mu nie będzie - uśmiechnęła się do mnie. Kiwnęłam głową. 
- Mogę się z nim spotkać? - spytałam spokojnie. 
- Tak. 
Z pomocą Kate, wstałam i ruszyłam na salę Zayn'a. Weszłam do środka. Spojrzałam na jego twarz. Jesteś cholernie przystojny, pomyślałam. Nie ukrywałam, że bardzo mi się podoba. Był cudowny. Przypomniały mi się chwile, które z nim spędziłam. 
Siedziałam już tutaj od godziny. Po mojej głowie cały czas krążyło wszystko co się wydarzyło i co przeżyłam z Zayn'em. Wszystko co najlepsze i najgorsze, niestety. Zerknęłam na zegarek, a potem na niego. 
- Kochałam cię, a ty mnie wykorzystałeś. Choćbyś nie wiem co robił i tak do ciebie nie wrócę. Jesteś idiotą - wyszeptałam i wyszłam z sali. 
Moja przyjaciółka, widząc łzy w moich oczach, mocno mnie przytuliła i powiedziała, że wszystko będzie dobrze. Po pobycie w szpitalu pojechałyśmy do niej. Kate postanowiła pojechać do mnie po kilka rzeczy, bo stwierdziła, że powinnam u nich zostać na noc. 
- Jak się masz? - spytał Josh, wchodząc do pokoju.
Usiadłam po turecku i odpowiedziałam:
- Bywało lepiej. 
- Ale najważniejsze, że żyjesz - podszedł do mnie i mnie przytulił. 
- Dzięki - uśmiechnęłam się. 
Chłopak wstał i zmierzał w stronę drzwi zza których wyszła Kate. Spojrzała na nas podejrzliwie, a jej brat poczochrał jej grzywkę i zaśmiał się. Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem i podeszła do mnie. U jej boku zobaczyłam moją walizkę. 
- Nie lepiej było spakować to do reklamówki? - spytałam.
- To znalazłam przed twoim domem - posmutniała trochę. 
- Jak to?! 
- To leżało na walizce.
Podała mi karteczkę. Napisane było na niej: 

Wnusiu,
Jak już mówiłam, tylko mi przeszkadzasz. Nie ma tutaj miejsca dla Ciebie. Nie obchodzi mnie, co ze sobą zrobisz. Życzę powodzenia w odnalezieniu szczęścia (o ile to możliwe). Twoje miejsce zajmie mój przyszły mąż. Żegnam.
Grace
PS Nie wracaj, proszę.

Czytając to miałam łzy w oczach. Właśnie straciłam dom. Nie miałam gdzie się podziać.

Spojrzałam na Kate.
- Bardzo mi przykro - wyszeptała. 
Wybuchłam płaczem i rzuciłam jej się na szyję. Dziewczyna zaczęła mnie przytulać i pocieszać. 
- Co ja ze sobą zrobię? - spytałam przez łzy. 
- Zostaniesz tutaj. Rozmawiałam już o tym z mamą. Wszystko będzie dobrze. 
- Dziękuję. 
Wtuliłam się w nią. 
Do późna w nocy rozmawiałyśmy, w końcu ja usnęłam. 

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ

Byłam w drodze do domu Liam'a. Kilka godzin temu został wypisany ze szpitala. Niestety nie jest w pełni sprawny. Stracił czucie w lewej ręce i nie może jeszcze chodzić. Na szczęście może być w domu, a ja będę mogła go częściej odwiedzać. 
Stałam przed jego domem. Nacisnęłam dzwonek. Usłyszałam "proszę". Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Ujrzałam mojego przyjaciela siedzącego na sofie i próbującego coś dosięgnąć. Zamknęłam drzwi i podeszłam do niego. Zobaczyłam na podłodze pilot i mu go podałam. Uśmiechnął się do mnie. Przytuliłam go delikatnie i usiadłam obok niego. 
- Jak się czujesz? - spytałam. 
- Nie mogę ruszać nogami, bo są lekko ciężkie - puścił mi oczko - i nie czuję lewej ręki. Poza tym jest dobrze. 

- Biedny ty mój - zrobiłam smutną minkę. - Jesteś głodny?
- Nie, ale chcę mi się troszkę pić - uśmiechnął się prosząco. 
- Już idę. 
Wstałam i poszłam mu nalać wody. Wróciłam do niego i dałam mu szklankę. Wypił duszkiem. 
Nagle usłyszałam pukanie. 
- Kto to? - spytałam zdziwiona.
- Danielle - uśmiechnął się. - Drzwi otwarte! 
Jego dziewczyna weszła do środka. Zawiesiła na wieszaku torebkę i przybiegła do Liam'a, nie zwracając na mnie uwagi. Przytuliła się do niego i zaczęli się całować. Nagle poczułam coś nie miłego. Patrząc na nich coś mnie zabolało. To była zazdrość, ale nie rozumiałam, dlaczego... Przeniosłam wzrok na podłogę, a potem znów na nich. Po chwili zaczęło mnie to irytować. Wstałam i poszłam do łazienki. Nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje!
________________________________________________________
Drugi rozdział w tym roku! Super :/ przepraszam za ogólną nieobecność na blogu. Bardzo mi głupio, że przez długi czas nic nie dodawałam, ale nie miałam pomysłów, a teraz dostałam natchnienia. No i nie miałam czasu. Musiałam skupić się na nauce, do tego pojawił się w moim życiu ktoś wyjątkowy, komu muszę poświęcać też czas, dlatego błagam wybaczcie. Postaram się nadrobić to na wakacjach i dodawać rozdziały co tydzień lub co dwa. 
Mam nadzieję, że ten rozdział się podobał, i że będziecie dalej komentować :) 

4 komentarze:

  1. Super rozdział ;) masz talent do pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest genialne prosze cie o jak najszybszy rozdziaaaal !!!! jestes genialna , no normalnie cudowana , moim zdaniem jane i liam bedą razem , a zayn umrze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na NEXT ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  4. super , pisz jak najszybciej kolejny nie moge sie doczekać !

    OdpowiedzUsuń