poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Rozdział 1

Pomału schodziłam po schodach. Szukałam mojej babci. Znalazłam ją. Siedziała na fotelu i czytała książkę. Chciałam ją zawiadomić o tym, że wychodzę spotkać się z moimi przyjaciółmi.
- Babciu ... - zaczęłam.
- Pa - odpowiedziała. Nic nowego. Westchnęłam. Czasami chciałam jej powiedzieć, że jest mi przykro jak mnie tak traktuje, ale nie byłam w stanie. To nie było w moim stylu. Wyszłam z domu. Pomału zmierzałam w stronę parku gdzie umówiłam się z Liam'em i Kate. Kiedy byłam już na miejscu usiadłam na ławce. Po chwili zauważyłam, że chłopak, który siedzi na przeciwko mi się przygląda. Czasami na niego zerkałam. Był przystojny. Zarumieniłam się lekko i dalej czekałam. Westchnęłam głęboko i napisałam do Kate sms-a gdzie są.
- Cześć! - usłyszałam obok. - Sory za spóźnienie, ale spotkałam po drodze takiego ładnego chłopaka... - zaczęła nawijać jak wyglądał i o czym gadali. Potem zaczęła gadać jak zdobyła jego numer. Czyli to co zawsze. Ta moja Kate.
- Fajnie - powiedziałam kiedy skończyła. Usiadała koło mnie i czekałyśmy na Liam'a. Nie trwało to długo gdyż po chwili przybiegł zdyszany.
- Jesteśmy już wszyscy. Chodźmy - krzyknęła moja przyjaciółka i ruszyliśmy w stronę centrum miasta.
- Co u ciebie, Liam? - spytałam przerywając ciszę.
- To co zawsze. Nic nowego - uśmiechnął się do mnie.
- To dobrze - odpowiedziałam. Chłopak objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.
- Ej nie zabieraj mi jej! - zaśmiała się Kate i pociągnęła mnie w swoją stronę.
- Nie, nie! Ona jest moja! - krzyknął Liam i zrobił to samo co moja przyjaciółka. Zaczęli się droczyć kogo jestem. Kiedy skończyli wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- No nareszcie - szepnął brunet i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam go. Zawsze robili coś żeby mnie rozśmieszyć, ale nie zawsze im się to udawało. Nim się obejrzeliśmy byliśmy już w centrum i ruszyliśmy do sklepów. Kate oczywiście kupowała jak szalona. Wydała wszystko co dostała od swojego brata. Ja kupiłam kilka koszulek. Gdy byliśmy w ostatnim sklepie zastanawiałam się nad jedną koszulką z nadrukiem:
I HATE MY LIFE,
ale kiedy moi przyjaciele zobaczyli, że ją oglądam od razu wybili mi to z głowy. Po udanych, dla nich, zakupach wyszliśmy ze sklepu i poszliśmy na lody. Około godziny 19 zadzwonił telefon Kate. Był to jej brat, który kazał wracać jej do domu.
- Muszę już iść, bo braciszek się o mnie martwi - zadrwiła sobie.
- Może jest z Alice - podpowiedziałam jej. Uśmiechnęła się na samą myśl o niej. Bardzo ją lubiła. Pocałowała mnie w policzek na pożegnanie i pobiegła w stronę swojego domu.
- My też będziemy się już żegnać? - spytał Liam robiąc smutną minę.
- Ja tam nie mam limitu - westchnęłam. Chłopak poklepał mnie po plecach i przytulił. - Mam szczęście, że mam chociaż was - wtuliłam się w niego.
- Odprowadzę cię do domu.
- Nie. Możemy gdzieś jeszcze pójść. Nie chcę jeszcze wracać.
- No dobrze. Chodź do parku - objął mnie ramieniem i ruszyliśmy. Kiedy byliśmy na miejscu usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Liam był dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam. Mogłam mu powiedzieć o wszystkim. O tym co mnie denerwuje i czego mam już dość. Zawsze mnie wspierał. Oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy. Czułam jak wiatr muska moje ciało. Ziewnęłam cicho.
- Przepraszam - szepnęłam.
- Nic się nie stało - odpowiedział. - Może lepiej cię odprowadzę, bo jeszcze mi tu zaśniesz - zaśmiał się.
- Dobrze - chłopak wziął mnie na ręce. - Dojdę - uśmiechnęłam się. Pokiwał przecząco głową. Westchnęłam.
- No skoro nie chcesz - postawił mnie i się zaśmiał.
- Dziękuję.
- Chodźmy - nastała cisza. Było tylko słychać moje i Liam'a kroki. Co chwila było słychać głębokie oddechy chłopaka.
- Wszystko w porządku? - spytałam kiedy po raz kolejny westchnął. Zauważyłam nagle, że jesteśmy pod moim, a raczej mojej babci domem.
- Wiesz ... Muszę ci coś powiedzieć - schylił głowę.
- Słucham?
- Bo ja ... Powinienem ci to już dawno powiedzieć, ale bałem się, że nie będziesz się chciała już ze mną przyjaźnić i tak po prostu wyszło.
- Powiesz mi o co chodzi?
- Ja jestem w zespole - zamilkłam.
- Dopiero teraz mi to mówisz?
- Tak, przepraszam. Wiem, że powinienem zrobić to wcześniej, ale tak jakoś wyszło - poczułam się dziwnie. Nie zdawałam sobie sprawy, że on może coś przede mną ukrywać.
- Muszę to sobie przemyśleć - szepnęłam. - Pa - weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Właśnie zostałam oszukana przez swojego najlepszego przyjaciela. Łza spłynęła po moim policzku. Poszłam do kuchni, wzięłam jabłko i pobiegłam do swojego pokoju. Zjadłam jabłko i poszłam spać. Następnego dnia zadzwoniłam do Kate żeby się spotkać. Oczywiście się zgodziła i byłyśmy umówione na 12.
Wyczekując południa usiadłam w salonie i zaczęłam oglądać telewizor. Po chwili moja babcia bez pytania mnie o zgodę przełączyła na jakiś stary serial. Westchnęłam i poszłam się uczesać. Nim się spostrzegłam była już 11:50. Szybko wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę miejsca spotkania.
- Hej mała - powiedziała moja Kate kiedy mnie zobaczyła. - Jak tam?
- Hej - odpowiedziałam. - Ujdzie.
- Coś się stało? Jesteś bardziej smutna niż zwykle.
- Liam mnie okłamał, a sądziłam, że mogę mu wierzyć.
- Co zrobił?
- Dopiero wczoraj powiedział mi, że należy do jakiegoś tam zespołu - i zaczął się temat. Mówiłyśmy na zmianę co sądzimy o jego zachowaniu aż stwierdziłyśmy, że powinnam mu wybaczyć.
- O wilku mowa - rzuciła Kate. Odwróciłam się i ujrzałam Liam'a z Danielle. Podeszli do nas.
- Hej, jak tam? - powiedział z uśmiechem.
- Dobrze - odpowiedziałyśmy równocześnie. Po chwili jego dziewczyna też się z nami przywitała i zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Danielle oznajmiła, że musi już iść, więc poszła i zostaliśmy we trójkę.
- Przepraszam - szepnął Liam.
- Jest dobrze. Wybaczam ci - odpowiedziałam mu.
- Na prawdę?
- Tak.
- Ulżyło mi! Musisz poznać chłopaków - uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Niech ci będzie - pożegnaliśmy się z Kate i poszliśmy do domu zespołu Liam'a, czyli One Direction. Tak wiele o nim słyszałam, a nie wiedziałam, że mój najlepszy przyjaciel do niego należy. Na miejscu Liam przepuścił mnie w drzwiach i zawołał chłopaków z zespołu. Mieli być wszyscy w salonie. Moją uwagę przykuło jedno imię, które chłopak wymawiał. Mianowicie Zayn. Nienawidziłam tego imienia. Kojarzyło mi się z moim byłym, który w okrutny sposób to zakończył. Kiedy o tym myślałam chciało mi się płakać. Zgwałcił mnie i zostawił samą. Wzięłam głęboki oddech.
- Wszystko w porządku? - spytał brunet.
- Tak. Tylko przypomniało mi się... Wiesz co - odpowiedziałam. Nie miałam przed nim sekretów. Wiedział o wszystkim co mi się przydarzyło. Kiwnął głową i zaprowadził mnie do salonu. Każdy z nich siedział i wyczekiwał nas. Obserwowałam ich. Jednak mój wzrok przykuł jeden z chłopaków. Ta sama twarz, ten sam uśmiech, te same włosy, ta sama osoba. Zayn Malik. Pobladłam. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Liam popatrzył na mnie. Przeraził się.
- Jane? - chwycił mnie za ramię. Ja cały czas patrzyłam na Zayn'a. Kiedy mulat spostrzegł, że mu się przyglądam uśmiechnął się cwaniacko i przygryzł wargę. Pomału wstał. Cofnęłam się do tyłu. Zaśmiał się.
- Jane. Uspokój się. O co chodzi? - szepnął do mnie Liam.
- To on - odpowiedziałam najciszej jak potrafiłam, ale jednocześnie tak żeby brunet to usłyszał. Zayn był coraz bliżej.
- Kto? - dociekał chłopak.
- Zayn... - przełknęłam ślinę. - Zayn Malik.
- We własnej osobie - odpowiedział mulat. - Dawno się nie widzieliśmy - podchodził do mnie. - Coś się u ciebie zmieniło? Masz chłopaka? Tęskniłem za tobą, wiesz? Tak bardzo bolało mnie to, że musiałem cię zostawić - stał na przeciwko mnie. - Ziemia do Jane! - pomachał mi ręką przed oczami, a drugą położył na moim ramieniu. Zeszkliły mi się oczy.
- Nie dotykaj mnie, proszę - wyszeptałam z trudem. Zrobił mi na złość i zjechał ręką do mojej dłoni i ją ścisnął. - Puść - zrobił to, ale przełożył rękę na mój brzuch i podszedł jeszcze bliżej. Chciał zjechać jeszcze niżej, ale Liam go powstrzymał.
- Stary! Co ty robisz?! - krzyknął na niego.
- Chciałem zobaczyć tylko jej reakcję - wyszczerzył się.
- Wracam do domu - szepnęłam i odwróciłam się. Zmierzałam w stronę drzwi, ale ktoś chwycił mnie za rękę.
- Nie ładnie tak uciekać, wiesz? - usłyszałam głos Zayn'a.
- Zostaw mnie. Nie wystarczyło ci? - odpowiedziałam.
- Nie - uśmiechnął się zadziornie i przysunął mnie do ściany. Patrzył przez chwilę w moje oczy po czym cicho się zaśmiał i zaczął całować mnie po szyi. Ręce trzymał na moich biodrach. Byłam sparaliżowana. Tak bardzo się bałam, że sytuacja sprzed kilku lat się powtórzy.

_________________________________________________________

Oto i jest rozdział 1! Podoba się wam?? Czekam na pierwsze komentarze :)

3 komentarze:

  1. Podoba mi się :333 Nie mogę się doczekać next'a :3
    Zapraszam na swojego bloga: http://bells-mylittleimagination.blogspot.com/:)

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze,nie spodziewałam się takiego zakończenia! zaskakujące,ale ciekawe ;) jak masz chwilę,zapraszam też do mnie :3 http://www.alwaysgleamofhope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, genialny się zaczyna to opowiadanie. I ta akcja z Zayn' em, miałaś super pomysł, żeby z Zayn'a zrobić ten czarny charakter. Z niecierpliwością czekam na 2 rozdział :D
    Iwa :-)

    OdpowiedzUsuń