niedziela, 13 października 2013

Rozdział 6

Kate mocno mnie przytuliła. Poszłyśmy do mojego pokoju i zaczęłyśmy rozmawiać. Nie byłam pewna czy powinnam jej mówić o Lou. W końcu była moją przyjaciółką. Powinna wiedzieć. Wzięłam głęboki oddech.
- Wiesz co?
- Słucham?
- Pamiętasz Louis'a? 
- To on był wtedy z Harry'm? - podskoczyła, a ja przewróciłam oczami.
- Tak.
- Podoba ci się! - pisnęła. Wzięłam głęboki oddech. - Wiedziałam, że coś z tego będzie! - wyprzedziła mnie. 
- Tyle, że on... Ma dziewczynę - usiadłam na łóżku. 
- O.
- Tyle? Nie pocieszysz mnie? 
- Będzie dobrze - pogłaskała mnie po ramieniu. - Na pewno jesteś od niej lepsza - pokiwałam przecząco głową, a ona mnie przytuliła. - Wszystko się ułoży. Zobaczysz.
Zadzwonił jej telefon. 
- Przepraszam. Muszę odebrać. 
Zerknęłam na jej telefon i zobaczyłam to:
- Dobrze - szepnęłam, a ona posłała mi ciepły uśmiech i oddaliła się ode mnie. Usiadłam po turecku i czekałam cierpliwie na moją przyjaciółkę. Wróciła po około 30 minutach. 
- Muszę iść! - krzyknęła, wzięła torebkę i wybiegła z pokoju. Westchnęłam głośno. Nie wiedziałam co mogę robić. Położyłam się na łóżku i skuliłam się i zasnęłam. Obudziło mnie ciche pukanie do drzwi. Przeciągnęłam się i wybełkotałam "proszę". Do pokoju wszedł Liam. Zachichotał i pokazał na swoje włosy. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Usiadł obok mnie i powiedział:
- Nie obraź się, ale wyglądasz jak czarownica - zaśmiał się.
- Haha. Bardzo śmieszne.
Powędrowałam do łazienki i przeczesałam włosy. Wróciłam do mojego przyjaciela, który przeglądał moje rzeczy. 
- Liam - wyszeptałam. Odwrócił się i uśmiechnął się do mnie. 
- Co tam? - podszedł do mnie, a ja go mocno przytuliłam, on objął mnie w talii.
- Dziękuję - szepnęłam do jego ucha. 
- Za co? 
- Za to, że jesteś - pocałował mnie w czoło. 
- Zawsze będę - uśmiechnął się delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech. - Chodźmy na spacer. 
- Dobrze. 
Wzięłam moją komórkę i wyszliśmy. Spacerowaliśmy po ulicach Londynu śmiejąc się i rozmawiając. Kiedy tak chodziliśmy Liam zauważył Danielle. Rzucił, że zaraz wraca i pobiegł do niej. Uśmiechnęłam się do niej i jej pomachałam, a ona zrobiła to samo. Szukałam wzrokiem jakiejś ławki żeby usiąść. Mój przyjaciel nie wróciłby szybko. Szukając jej natknęłam się na coś innego. Dokładnie na kogoś. Na Zayn'a. 
Wystraszyłam się i odwróciłam się do niego tyłem żeby mnie nie zauważył. Nie rozumiałam jednej rzeczy. Miał więcej tatuaży niż zwykle. Do tego te kolczyki. Odwróciłam się żeby jeszcze raz na niego zerknąć. Jednak na moje nieszczęście patrzył w moją stronę. Uśmiechnął się cwaniacko i zaczął iść w moją stronę. Mój oddech przyspieszył. Nie wiedziałam czy biec do Liam'a czy zostać i go ignorować. Postawiłam na to pierwsze, ale niestety Mulat był już przy mnie. Poczułam jego dłonie na moich ramionach. Odwrócił mnie w swoją stronę. 
- Cześć, Piękna. Jak podoba ci się mój nowy image? 
- Jest... 
- Jaki? - powiedział surowo. 
- Jest fajny - kiwnęłam głową. Uśmiechnął się i mnie przytulił. - Nie rozumiem cię. Raz chcesz mnie pobić, a kiedy indziej okazujesz mi jakieś uczucia - wyszeptałam. Później oczywiście tego żałowałam. 
- Tak jakoś - ścisnął moją rękę. - Pewnie dlatego, że jesteś bardzo pociągająca - rozejrzał się dookoła i zatrzymał wzrok na Liam'ie. - Jesteś z nim - powiedział zamyślony. - Spróbuj pisnąć słówko, a będzie po tobie - zagroził mi. Nie wiedziałam o co chodzi. Obrócił się i jeszcze raz spojrzał na Liam'a. - Idziemy - pociągnął mnie. Stałam i nie ruszałam się z miejsca. - Powiedziałem coś.
- Nigdzie...
- Właśnie, że pójdziesz - stanął przede mną i pociągnął mnie z całej siły. Miałam wrażenie, że wyrwał mi rękę. Podążyłam za nim. Szedł tak szybko, że nie mogłam nadążyć. Odwróciłam się. Liam całował się z Danielle. Opuściłam wzrok. 
- Fuck - mruknął pod nosem i złączył nasze dłonie. W jednej chwili zrobił się strasznie delikatny. 
- Cześć, stary! - usłyszałam zza niego. Wyjrzałam zza jego pleców i sprawdziłam kto to. - Hej, Jane - uśmiechną się do mnie blondyn. Wymusiłam uśmiech. - Gdzie idziecie?
- Na spacer - mruknął. Blondyn spojrzał na nasze dłonie. 
- Jasne. Nie zatrzymuje was. Trzymaj się - poklepał go po ramieniu i odszedł. Zayn zaczął biec i ciągnął mnie za sobą. Otworzył drzwi do samochodu i mnie do niego wepchnął. On usiadł po drugiej stronie. Włożył kluczyki do stacyjki, przekręcił je i wcisnął gaz. 
- Zapnij pas, nie chcę dostać mandatu - popatrzył na mnie tak jakby chciał mnie zabić. Posłusznie zrobiłam to co kazał. Zerknęłam na licznik. Jechaliśmy 120 km/h. 
- Zwolnij - szepnęłam. Skarcił mnie wzrokiem. - Gdzie jedziemy? 
- Niespodzianka - przyspieszył. 
- Błagam zwolnij - prosiłam go, a on uderzył mnie z całej siły w nogę. Zawyłam z bólu. Gwałtownie się zatrzymał. 
- Zamknij się, bo będzie z tobą jeszcze gorzej - krzyknął. Opuściłam głowę. - Popatrz na mnie - powiedział łagodniejszym tonem. - Popatrz na mnie! - podniósł głos. 
- Co?! - krzyknęłam i popatrzyłam na niego. Po moim policzku spływały łzy. 
- Jesteś moja, rozumiesz? Nikt nie ma prawa mi cię zabrać.
- Nie kocham cię. 
- To już jest twój problem - przycisnął gaz i ruszyliśmy z niesamowitą prędkością. 
- Nie wrócę już do domu, prawda? - szepnęłam i starłam łzę. 
- Zobaczymy - przyłożyłam głowę do szyby i patrzyłam na to co dzieje się za oknem. 
Ciekawa byłam gdzie tym razem mnie wywiezie.

2 komentarze: