piątek, 25 października 2013

Rozdział 8

- Jane? - spytał... Josh. Tak, Josh Stewart, brat mojej przyjaciółki. - Co tu sie...
- Puka się, tak?! - wydarł się Zayn. - Pozwoliłem ci wejść?! 
- Co ty miałeś zamiar z nią zrobić? - spytał spokojnie szatyn. 
- To nie twoja sprawa, lalusiu. 
- Chodź - powiedział do mnie Josh. Mulat podszedł do niego wściekły. 
- Ona jest moja - wycedził przez zęby. Brat Kate prychnął i pokiwał twierdząco głową. Wyminął Zayn'a i zmierzał w moją stronę. Podał mi rękę. W tym samym czasie Mulat pchnął go z całej siły, a ten upadł z hukiem na podłogę. Przyłożyłam rękę do ust. Nie wiedziałam jak mam zareagować. Chciałam podczołgać się do niego, ale gdy tylko przesunęłam się o dosłownie centymetr, Zayn zareagował. 
- Siedź, gdzie siedzisz! Ani waż mi się ruszyć!
Posłuchałam go. Bałam się. Nie o siebie, o Josh'a. Mulat kucnął przed nim i z całej siły uderzył go w twarz. Potem powtórzył tą czynność kilka razy. 
- Zostaw go! - krzyknęłam i uroniłam jedną, czy dwie łzy. Zayn spiorunował mnie wzrokiem. Nagle w drzwiach pojawiła się Alice. Popatrzyłam na nią, jednak po chwili przeniosłam wzrok na jej chłopaka. Mulat chwycił go za koszulkę i uderzył nim o ścianę. Dopiero po chwili od niego odszedł. Nawet nie zwrócił uwagę na dziewczynę stojącą w drzwiach i przyglądającą się całej tej sytuacji. Jej twarz była przerażona, po jej policzkach spływały łzy. 
- Już nam nie przeszkodzi - wycedził Zayn i podszedł do mnie. Zerknęłam na Alice. Podeszła do Josh'a. Przejechała dłonią po jego policzku. Nie dawał oznak życia. Widać tylko było delikatne ruchy jego klatki piersiowej. Dziewczyna zaczęła szlochać. Malik gwałtownie się odwrócił, gdy tylko ją usłyszał. Zaczął się na nią wydzierać żeby wyszła, że to nie jest jakieś spotkanie. Kazał jej wziąć swojego chłopaka i wyjść. 
- Ty mu to zrobiłeś, więc ty go stąd wynieś! Najlepiej odwieź go do szpitala - odpowiedziała mu na to wszystko. Nie wiedziała nawet jak bardzo ryzykuje. Zayn zacisnął dłoń w pięść. Chwycił Josh'a za koszulkę i wyciągnął go na korytarz, po czym wypchnął Alice i zamknął drzwi na klucz. Popatrzył się na mnie i podszedł. 
- Teraz jesteś moja - wyszeptał przygryzając dolną wargę. Rzucił się na mnie jak jakieś dzikie zwierzę i zaczął mnie całować. Podniósł mnie i położył na łóżku, nie przerywając czynności. Rozpiął moją koszulę. Całował mnie po brzuchu i zjeżdżał niżej. Nie wiedziałam czy mogę się ruszyć, czy nic mi nie zrobi. Nie miałam pewności. Próbowałam się wygramolić spod niego, ale gdy tylko drgnęłam... 
- Wybierasz się gdzieś? - spytał. 
- Ja... No... - próbowałam znaleźć odpowiednie słowa. Nad sobą ujrzałam jego twarz. 
- Nigdzie nie pójdziesz - mruknął i zaczął mnie namiętnie całować. Zaczęłam się wiercić. Położył dłonie na moich ramionach i mocno je ścisnął. Próbowałam mu się wyrwać. 
- Przestań! - krzyknął. - Nie umiesz siedzieć spokojnie?! Przecież nic ci nie robię! 
Nie odpowiedziałam. 
- Zadałem ci pytanie!
- Boli - wyszeptałam. 
- Co niby?! Przecież tylko cię trzymam żebyś się nie wyrwała! Nie puszczę cię! 
Zacisnął jeszcze bardziej dłonie.
- Zayn... Zostaw mnie - mówiłam cicho. Bałam się. Nad każdym słowem myślałam ze sto razy! Nie chciałam niczego źle powiedzieć. 
- Zrozum, że jesteś moja i nikt nie jest w stanie cię uratować. 
Zdjął jednym ruchem z mnie spodnie. Zacisnęłam zęby w oczekiwaniu co zrobi dalej. Szukał zapięcia mojego stanika. 
- Nie - powiedziałam głośniej niż przedtem, gdy tylko chciał go rozpiąć. 
- Co, nie? - spytał zdziwiony. - Nie zabronisz mi. 
- Ale... Ja nie chcę, zrozum. 
- Sądzisz, że interesuje mnie to, co ty chcesz?! - pokiwałam przecząco głową. - No właśnie! Więc, zamknij już ten ryj i się nie ruszaj!
Nie chciałam na to pozwolić. Strach zmusił mnie do jakiejkolwiek reakcji. Podparłam się na łokciach i zderzyłam się czołem z Malik'iem. 
- Mam dość! - wrzasnął i zrzucił mnie z łóżka. Nigdy go takiego nie widziałam. Był strasznie zły. - Wstawaj! 
Zrobiłam to co mówił. Chwycił mnie za podbródek. 
- Ze mną się nie pogrywa. 
Przyparł mnie do drzwi, które stały obok łóżka. Zaczął mnie bić. Najpierw uderzył mnie w twarz, potem w brzuch. Krzyczałam żeby przestał, ale na nic. Jego ciosy były bardzo bolesne. Po najsilniejszym upadłam na ziemię. Zaczął mnie kopać. Nie miał litości. Krzyczał, że jestem suką, dziwką itd. Płakałam z bólu. Nie wiedziałam co mogę zrobić. Byłam taka bezradna. Nagle Zayn wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i zamknął drzwi. 
- Posiedzisz tam sobie chwilę! - krzyknął. Słyszałam trzask drzwi. Wyszedł z mieszkania. Siedziałam na zimnych płytkach i płakałam.
Znajdowałam się w takiej pozycji przez jakieś dwie godziny. Ból dalej nie ustawał, ale chciałam być silna. Pomału wstałam. Byłam w łazience. Szukałam lusterka. Kiedy je znalazłam podeszłam do niego i przejrzałam się. Byłam cała posiniaczona. Na całym ciele miałam rany, z niektórych jeszcze lała się krew. Wyglądałam strasznie. Szukałam apteczki. Znalazłam ją i zrobiłam sobie opatrunki. Było ich dosyć dużo. Kiedy już skończyłam, usiadłam na wannie i czekałam na kogokolwiek. 

1 komentarz:

  1. Genialny rozdział <3 Czytałam z zapartym tchem! :)
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń