czwartek, 24 października 2013

Rozdział 7

Otworzyłam oczy. Byłam w... lesie. Nie wiedziałam o co chodzi i co się dzieje.
- Widzę, że wstała moja księżniczka - usłyszałam za sobą. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Zayn'a. Po całym ciele przeszły mnie ciarki. Mulat zaczął do mnie podchodzić, a kiedy był przy mnie kucnął i pocałował mnie w czoło.
- No, piękna. Skoro już wstałaś to możemy jechać dalej - wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu, po czym zatrzasnął drzwi. Usiadł obok i ruszyliśmy w drogę.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam ochrypłym głosem.
- We Francji, maleńka.
- Słucham?! - krzyknęłam.
- Spokojnie - puścił mi oczko. - Przed nami jeszcze daleka droga.
Opadłam bezradnie na fotel. Ścisnęłam powieki, a z moich oczu wypłynęła łza. Po chwili Zayn powiadomił mnie, że dzwonił do mnie Liam. Sięgnęłam do kieszeni, w której miałam telefon. Jednak go tam nie znalazłam.
- Gdzie... - pokazał mój telefon i uśmiechnął się cwaniacko. Sięgnęłam po niego, ale on zabrał mi go sprzed nosa.
- Nie tak prędko. Nie dostaniesz go.
- Zayn... - mruknęłam cicho. Pokiwał palcem. - Nie cierpię cię - szepnęłam.
- Słyszałem - wycedził przez zęby. Przewróciłam oczami. Nie miałam zamiaru go przepraszać. Taka była prawda. Widziałam jak spiorunował mnie wzrokiem, mimo że patrzyłam na drogę. Jechaliśmy w ciszy.
Minęło jakieś 3h. Patrzyłam na znaki z nazwami miast, które mijaliśmy.
-  Minęliśmy kolejną granicę - powiedział jakby do siebie. - Jesteśmy we Włoszech.
Westchnęłam głośno.
- Odwieź mnie do domu. Proszę - wyszeptałam.
- Nigdy - powiedział i przyspieszył. Nie miałam na co liczyć. Wiedziałam, że już na zawsze zostanę z Zayn'em. Czekały na mnie same najgorsze rzeczy. Z nim nie mogłam być szczęśliwa. Wyobrażałam sobie nasze wspólne życie. Prawdopodobnie byłabym cała posiniaczona. Miałabym wszędzie rany po uderzeniach. Nasze dzieci. Tak bardzo byłoby mi przykro. On nie ma litości. Te dzieci nie mogłyby mieć gorszego życia niż z ojcem - Zayn'em!
Podczas tych rozmyślań ponownie zasnęłam. Ktoś mną delikatnie potrząsał.
- Wstawaj. Nudzi mi się - mruknął Mulat.
Otworzyłam oczy. Nie mogłam uwierzyć w to, gdzie się znajduję. Leżałam na pięknym, dużym łóżku. Pokój był urządzony w większości na biało, ale były wtrącenia koloru granatowego. Po lewej stronie było duże okno, przysłonięte białą zasłoną. Pokój był piękny.
- Dzień dobry - mruknął Zayn. - A raczej dobry wieczór.
Zerwałam się. Usiadłam na łóżku. 
- Gdzie... 
- W Wenecji, Maleńka - szepnął całując mnie w szyję. - Śliczna jesteś - musnął po raz kolejny moją szyję. - Cudowna - mruknął i zaczął całować mnie po dekolcie. 
- Zayn...
- Tak? - powiedział nie przerywając czynności. 
- Zostaw mnie - wyszeptałam. Pokiwał przecząco głową. Pchnął mnie lekko na łóżko. Znów leżałam, a on był nade mną. Ciągle całował mnie po dekolcie. Nagle rozpiął moją koszulkę. Muskał ustami moje ciało. Byłam rozdarta. Bałam się, ale podobało mi się to. Jane! Pamiętasz co on Ci zrobił?! Pomyślałam. Wtedy przed oczami pojawiła się sytuacja sprzed kilku lat. Próbowałam go odepchnąć, ale na nic. Zaczęłam się wiercić. Mulat kazał mi się uspokoić, bo inaczej zrobi mi krzywdę. Leżałam spokojnie. Zdążył już ściągnąć mi spodnie. Nie wiedziałam co będzie dalej. Liam nie wie gdzie jestem, Kate też. Nikt nie wie. Ścisnęłam powieki. Z mojego oka wypłynęła pojedyncza łza. Nie umiałam się obronić, byłam bezradna. Nagle zobaczyłam przed sobą Zayn'a. Złożył na moich ustach pocałunek. Niestety był coraz bardziej zachłanny, było mu ciągle mało. Zaproponował mi żebym się z nim przespała, ale gdy tylko zaprzeczyłam usiłował mnie zmusić. Byłam na siebie wściekła. Zdobyłam w sobie siły i kopnęłam go w brzuch. Zaraz po tym bardzo tego żałowałam. Naciągnęłam na siebie moje spodnie i zapięłam koszulę. Szybkim ruchem wyśliznęłam się spod jego ciała. Stanęłam na ziemi i podeszłam w stronę drzwi. Złapałam za klamkę, ale było za późno. Zayn szarpnął mną i przycisnął do ściany. 
- Dlaczego to zrobiłaś?! - warknął. - Masz przerąbane, Maleńka. 
Pchnął mnie na podłogę. Zamachnął się, kiedy nagle otworzyły się drzwi.
Dziękuję, pomyślałam. Zayn odwrócił się gwałtownie, a ja wyjrzałam zza jego ramienia, żeby zobaczyć kto był moim "wybawicielem". Kiedy ujrzałam chłopaka, otworzyłam szeroko oczy. Byłam zaskoczona jego obecnością tutaj. 

2 komentarze:

  1. DALEJ NO ;3

    Andziaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz szybko następny rozdział! Nie mogę się doczekać :D
    Zuzaa

    OdpowiedzUsuń