Obudziłam się o 8:26. Po całym mieszkaniu rozchodził się pyszny zapach. Otworzyłam oczy. Zayn'a nie było obok mnie. Poprawiło mi to odrobinę humor. Przeciągnęłam się. Strasznie bolały mnie nadgarstki. Spojrzałam na nie. Zobaczyłam na nich cięcia, a trochę wyżej siniaki. Moje oczy napełniły się łzami. Patrzyłam na moje ręce. Oglądałam je z każdej strony.
- Wstałaś już? - podniosłam szybko głowę do góry. Ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a. Przeraził mnie jego widok. Skuliłam się i zamknęłam oczy. Poczułam dotyk na swoim ramieniu. Drgnęłam.
- Nie-nie bój się mnie - wybąkał. Podniosłam powieki. Siedział obok mnie. Odsunęłam się od niego. Odwrócił się i schował twarz w dłoniach.
- Przepraszam - szepnął, a ja patrzyłam na niego z przerażeniem. - Powinienem być bardziej opanowany.
Zdziwiło mnie to co mówił. Westchnął.
- Śniadanie jest w kuchni na stole. Ja wychodzę. Cześć.
Powiedział i zniknął za drzwiami. Odczekałam chwilę i wyszłam z łóżka. Narzuciłam na siebie bluzę i udałam się do kuchni. Na stole leżało moje śniadanie. Przeraziła mnie ilość jedzenia.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Delektowałam się każdym kęsem jedzenia. Kiedy nareszcie skończyłam poszłam się umyć i uczesać. Potem nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam znudzona po mieszkaniu szukając jakiegoś zajęcia. W końcu usiadłam na łóżku. Wrócił Zayn. Spojrzałam na zegarek. Była już 13. Przeszedł obok mnie nie odzywając się słowem. Nagle rzucił w moją stronę jakąś reklamówkę.
- Przebierz się! Wychodzimy - wrzasnął z kuchni.
Ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w ciuchy, które dał mi Zayn.
- Wstałaś już? - podniosłam szybko głowę do góry. Ujrzałam uśmiechniętego od ucha do ucha Zayn'a. Przeraził mnie jego widok. Skuliłam się i zamknęłam oczy. Poczułam dotyk na swoim ramieniu. Drgnęłam.
- Nie-nie bój się mnie - wybąkał. Podniosłam powieki. Siedział obok mnie. Odsunęłam się od niego. Odwrócił się i schował twarz w dłoniach.
- Przepraszam - szepnął, a ja patrzyłam na niego z przerażeniem. - Powinienem być bardziej opanowany.
Zdziwiło mnie to co mówił. Westchnął.
- Śniadanie jest w kuchni na stole. Ja wychodzę. Cześć.
Powiedział i zniknął za drzwiami. Odczekałam chwilę i wyszłam z łóżka. Narzuciłam na siebie bluzę i udałam się do kuchni. Na stole leżało moje śniadanie. Przeraziła mnie ilość jedzenia.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Delektowałam się każdym kęsem jedzenia. Kiedy nareszcie skończyłam poszłam się umyć i uczesać. Potem nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam znudzona po mieszkaniu szukając jakiegoś zajęcia. W końcu usiadłam na łóżku. Wrócił Zayn. Spojrzałam na zegarek. Była już 13. Przeszedł obok mnie nie odzywając się słowem. Nagle rzucił w moją stronę jakąś reklamówkę.
- Przebierz się! Wychodzimy - wrzasnął z kuchni.
Ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w ciuchy, które dał mi Zayn.
Było mi w nich bardzo niewygodnie. Zazwyczaj ubierałam się trochę inaczej. Bardziej sportowo. Przejrzałam się w lusterku. Wyglądałam całkiem nieźle. Rozpuściłam i przeczesałam włosy. Wyszłam z pomieszczenia. W sypialni natknęłam się na Mulata. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się delikatnie.
- Super - wyszeptał. Z kieszeni bluzy wyjął perfum i mnie nim popsikał. - Idziemy.
***
Siedzieliśmy ciągle w milczeniu. Czasami się odzywał, a ja odpowiadałam krótko, nie zaczynając nowych tematów. Widziałam, że go to odrobinę irytowało.
Przyszedł kelner z naszym zamówieniem. Byłam strasznie głodna. Chwyciłam za widelec oraz nóż i zaczęłam jeść.
- Smacznego - wybąkał Zayn.
- Nawzajem.
Kiedy skończyliśmy jeść, Mulat zapłacił za nas i wyszliśmy z restauracji. Poszliśmy na spacer po mieście.
- Chcę żebyś była szczęśliwa.
Nie odpowiedziałam.
- Zależy mi na tobie.
Dalej nic nie mówiłam.
- Ale lubię się nad tobą znęcać. To sprawia, że czuję się... Inaczej. Poprawia mi to humor.
Moje serce zaczęło bić szybciej, ale dalej byłam cicho.
- Jane! - krzyknął i stanął przede mną. Ścisnął moją dłoń. - Odzywaj się! Nie będę tylko ja mówić!
Popatrzyłam mu w oczy.
- Ja nie mam ci nic do powiedzenia - szepnęłam.
Ścisnął bardziej moją rękę i zacisnął zęby. Po chwili mnie puścił i popchnął. Po czym ode mnie odszedł. Zaczął biec i nie było go już przy mnie. Dopiero po pewnym czasie zdałam sobie sprawę, że jestem w innym mieście. Nikogo nie znam. Nie wiem jak dojść do mieszkania.
Zaczęło się ściemniać. Usiadłam na ławce w pobliżu i czekałam w razie jakby Zayn chciał po mnie wrócić. Gorzej być nie może, pomyślałam. Nagle zauważyłam kilku chłopaków. Szeroko się uśmiechali i zmierzali w moją stronę. Udałam, że ich nie widzę. Bawiłam się palcami. Widziałam jak koło mnie siadają.
- Cześć, mała - powiedział jeden z nich obejmując mnie ramieniem.
- Co taka piękna panna robi tutaj sama? - wyszeptał inny wkładając mi dłoń pod koszulkę. Wyprostowałam się szybko. Jego ręka była strasznie zimna.
- Dobra nie przeciągajmy! - krzyknął kolejny. Chwycił moją kamizelkę i ściągną ją ze mnie. Inny wziął moją torebkę i zaczął w niej czegoś szukać. Strach mnie sparaliżował. Sytuacja sprzed kilku lat stanęła mi przed oczami. Cała 4 zaczęła się do mnie dobierać. Próbowałam ich odepchnąć, jakoś się wyrwać, ale ich reakcja była taka sama jak Zayn'a. Zaczęli mnie bić, jakby było mi tego mało. Śmiali się przy tym głośno.
- Ej! - usłyszałam kogoś głos. Chłopaki nie przestali. Nagle zauważyłam...
okej... krótkie, bez sensu, beznadziejne i wgl :c
5 komentarzy i następny :)
OMG W TAKIM MOMENCIE ;-;
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE. NEEEXT.
Andziaaaa
Przeczytałam wszystko ♥
OdpowiedzUsuńTrololololo nie sądziłam, że znam taką utalentowaną Directioner ;3 Jejku, kocham ♥ Czekam na kolejny rozdział ♥♥
Beata
pisz pisz bo juz chce nastepny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńA ty jak zwykle przesadzasz, piszesz GENIALNIE! Wbij to sobie do głowy :D
OdpowiedzUsuńA rozdział b♥ski, jestem ciekawa kto ją uratował ;)
Iwka :-)
Genialny <33333 Czekam na 11 =D
OdpowiedzUsuńZuzaa